piątek, 22 kwietnia 2011

Kocia rodzinka tydzień później

Kolejny tydzień za nami. Kolejny dyżur w kotulni. Maluchy rosną w oka mgnieniu. Aż trudno uwierzyć w to, że jeszcze niedawno dość niestabilnie stały na własnych nóżkach. A teraz nie dosyć, że wyglądaja jak małe puchate kuleczki, są coraz bardziej ciekawskie i pomysłowe. Zaczynają się pierwsze przechadzki po kuwecie, które kończą się zazwyczaj wysypaniem całej jej zawartości, pierwsze bijatyki, zaglądanie w miseczki mamy.... Aż miło patrzeć, więc dyżur się wydłuża i wydłuża.... ;)

wtorek, 19 kwietnia 2011

Motokotki - ciąg dalszy

Minął tydzień, a nasza wesoła gromadka maluchów rośnie jak na drożdżach. Koci katar minął jak ręką odjął, po podaniu antybiotyków. Maluchy cieszą się więc dobrym zdrowiem i wyglądają coraz dorodniej. ;) Mama wciąż nad nimi czuwa. Jest wspaniała kotką. Spokój jaki od niej bije, ufność i cierpliwość zasługują na najwyższe uznanie i na najcudowniejszą nagrodę - ciepły i kochający dom.

niedziela, 10 kwietnia 2011

Motokotki czyli historia kociej rodzinki

5 kwietnia po interwencji na osiedlu Czecha, trafiły do nas "motokotki". Ich nazwa wzięła się z dość tragicznej niestety historii.
Kotka schowała bowiem swoich 7 pociech pod maską zaparkowanego samochodu i kiedy niczego nieświadomy właściciel uruchomił silnik, doszło do tragedii. W jej wyniku zginęły 4 maluszki, ale 3 zostały uratowane.
Pracownicy parkingu szybko nas powiadomili i poprosili o pomoc. Niestety kiedy dotarliśmy na miejsce zastaliśmy o 1 malucha mniej. Mimo poszukiwań malec się nie odnalazł.
Do kotulni przetransportowaliśmy zatem mamę i jej dwóch uroczych, czarnych chłopców. ;) Kotka była niezwykle spokojna i łagodna. Cierpliwie znosiła wszelkie niedogodności, związane z wizytą u weterynarza, transportem i dzielnie opiekowała się swoim potomstwem.
Kiedy już traciliśmy nadzieję na cudowne odnalezienie trzeciego malca, dostaliśmy wiadomość, że oto jest nasza zguba. :)
Akcja była więc natychmiastowa, aby jak najszybciej, jak się okazało córka, dołączyła do reszty rodzinki. Malutka po drodze do kotulni w dość wyraźny sposób dawała nam do zrozumienia, że jest bardzo nieszczęśliwa z powodu dwudniowego osamotnienia i chce do mamy
http://www.facebook.com/#!/video/video.php?v=199182373456106&oid=269034387541&comments
Kocia mama zajęła się nią perfekcyjnie. I tym oto sposobem mamy pod swoją opieką cudowną kocią rodzinkę. :)
Wkrótce pojawią się nowe wieści z życia motokotków. :)

niedziela, 3 kwietnia 2011

A w kotulni wiosna

Przyszła wiosna ! Za oknami coraz więcej słonecznych promieni, w ludziach coraz więcej optymizmu i uśmiechu. Przyroda coraz śmielej okazuje nam swoje barwne, pachnące oblicze.

Tymczasem w naszej kotulni również zapanowała sielska, anielska atmosfera. Zamieszkują ją elegant we fraku - Roquefort, papużki nierozłączki Kleo i Cezar, nieśmiała i rozmruczana Vesna, oraz energiczna, ale delikatna Dita. Kilka dni temu trafiła do nas także pieszczocha Nadia. :)

Każdy dyżur w kotulni zaczyna się więc od sporej porcji pieszczot, którą mieszkańcy ubóstwiają. Po posiłku harce, a po nich czerpanie ze słońca i typowa kocia drzemka. :) Następnie cykl się powtarza....:)

Oto fragment jednego z wiosennych dni naszych podopiecznych.....:)

Wszystkie one czekają na dzień, w którym znajdą swój właściwy, wymarzony domek, gdzie będą mogły ze spokojem i radością spędzać chwile ze swoimi nowymi właścicielami. :)