wtorek, 29 grudnia 2009

Czasem LOS wyciąga rękę po swoje...
Pożegnałyśmy dziś malutkiego Dante.
Mimo podanej surowicy, odszedł.
Do końca otoczony był miłością.
Joli i jej najbliższym dziękujemy za troskliwą i czułą opiekę nad nim.


1 komentarz:

  1. Słodkie maleństwo. Wierzę, że goni teraz myszki na łące i zjada dużo ulubionego żarełka w swoim kocim niebie.

    OdpowiedzUsuń